poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ciasto Smerf z musem jagodowym

To kolejne ciasto, na które pomysł dali mi moi mężczyźni. Pytając się, na co mają ochotę, rzucili mi hasło smerf. Od razu na myśl przyszedł mi kruchy spód z herbatników i niebieska pianka na bazie kremówki oraz galaretki. Problem miałam z wierzchem, ale i tę zagwozdkę rozwiązałam. Pomógł mi w tym niezawodny profesor google. Tak oto powstał mus jagodowy. Podpatrzyłam go tutaj. Proporcje jednak dobrałam do swoich potrzeb i wielkości foremki. A poniżej możecie zobaczyć efekt mojej pracy.

Ps. W maju ruszamy z kolejną akcją "gotowanie za głosowanie" - tym razem w roli głównej będzie makaron.  Postaram się też zrealizować parę zamówionych przez Was przepisów:)



czwartek, 25 kwietnia 2013

Tarta francuska po chińsku z kurczakiem i sposób na miłość

Wiem, że nie jest to przepis ani chiński ani francuski, lecz nie o to w nim chodzi. Zamysłem były dwa odmienne bieguny, które jednak podobne są do siebie w ważnych kwestiach. Tak samo jak są różnice, tak są i podobieństwa.

Ten tajemniczy wstęp wyjaśni Wam akcja Andźki, Pestki i Delimammy – „Marchewką czy kijem?”. Ja odkryłam ją dzięki Andźce na blogu Cuda i Cudeńka. Zaproponowały one,  nam blogerom, przedstawienie sposobu na zatrzymanie tzw. motyli w brzuchu. Nasuwa się więc pytanie: czy da się? Ja twierdzę, że tak! Bycie z kimś przez dłuższy czas może spowodować popadnięcie w rutynę, jednak  da się z nią walczyć i wcale nie chodzi o ciągłe obdarowywanie się prezentami czy wychodzenie na miliardy randek. Dajmy komuś nasze serce, to o wiele więcej znaczy. 

Przy odpowiadaniu na pytanie jak zatrzymać motyle, zadałam sobie drugie – co jest dla mnie w związku najważniejsze. Wg mnie podstawą, jego silnym fundamentem jest rozmowa i zrozumienie drugiej osoby, która zawsze w jakiś sposób będzie od nas odmienna. Mimo występowania drobnych konfliktów da się je wtedy rozwiązać. Sukcesem moim zdaniem jest tutaj umiejętność dojścia do kompromisu. To było kilka słów o tym, jak się nie pozabijać, a jak zatrzymać motyle? Odpowiedz też jest wg mnie prosta. Zadaj sobie pytanie czy potrafisz wytrzymać bez ukochanej osoby, tzn. wyobrazić sobie, że żyjesz bez niej. Jeżeli odpowiesz nie, to znaczy, że ją kochasz i nie potrzebujecie miliarda dowodów miłości. Zawsze będziecie starali się tak zorganizować czas, aby go dopasować do swoich zajęć, by choć chwilę porozmawiać, jak spędziło się dzień. Wsparcie uznacie za swoje drugie imię i nie straszne będą Wam gorsze dni ukochanego/ukochanej, nawet jeżeli czasami Was zirytuje. Po prostu chcecie by było Wam we dwoje najlepiej, nie innym. Wg mnie do podtrzymania motyli w brzuchu wystarczą, więc  te chwile spędzone razem np. spacer po lesie w piękny słoneczny dzień, piknik za miastem. Te momenty tylko dla Was, które można zawsze odrobinę urozmaicić. Spędzajmy czas razem, ale i osobno. Dajmy sobie odpocząć, by potem móc się razem nacieszyć swoją obecnością. Najgorsze, co może być to zamknąć się w jednym świecie/próżni. To jest mój sposób na motyle w brzuchu i ostatnio wystarczyło mi właśnie przyjście wiosny i długi spacer z moim A. po wspomnianym lesie, plus nasze gadulstwo.  Do teraz pamiętam, jak od pierwszego naszego spotkania nie zamykała się nam buzia i jak lubiliśmy wędrować oraz poznawać nowe miejsca. Tak nam zostało do dziś.

Skoro się już rozpisałam powinnam też wspomnieć dlaczego do akcji dołączam właśnie taki przepis. Jest on prosty, ale jakże obrazujący dwie nasze osobowości.  Po pierwsze, oboje jesteśmy fanami kuchni orientalnej, więc to miało być motywem przewodnim dania. Po drugie Orient i Francja niewiele mają ze sobą wspólnego, a to z kolei ma pokazać nasze różnice. Oboje mamy swoje upodobania, cechy i smaki, które są dla nas indywidualne i je cenimy,  a także potrafimy dojść do kompromisu w danym przypadku - jak w tym daniu. Po trzecie, kochamy eksperymenty i ta tarta to mój wymysł, choć mięso musiało być (ach Ci mężczyźni!). Kuchnia po prostu nie może być dla nas nudna. Jako blogerka kulinarna nie mogłam, więc sobie pozwolić, aby zabrakło przepisu, który zobrazuje naszą miłość do dobrego jedzenia, ale i nas. Nie bez przyczyny człowiek preferuje taki czy inny rodzaj kuchni. I to jest ta moja marchewka na miłość – dobre jedzenie jako dodatek, rozmowa, wspólny czas i MY! Po kija na razie nie sięgam:P


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Spaghetti a’la carbonara

Prawdziwa włoska Carbonara nie zawiera śmietanki oraz posiada starty parmezan.  Ja natomiast swoją przygotowuję bardziej pod studencką kieszeń, tzn. zawiera zwykły ser żółty. Boczek  z kolei możecie zastąpić szynką (ja nie przepadam za nim, więc inne wędliny często wchodzą w grę). Taka też smakuje wszystkim domownikom i na stałe weszła do naszego menu.

Nie wiem, co jest, ale ostatnio mam jakiś mały kryzys. Mimo że mam więcej energii i nie robię się szybko zmęczona, to nie mam pomysłu na gotowanie, chyba że desery i ciasta, a te ostatnio ograniczam. Mogę, więc jedynie rozpieścić pozostałych domowników. Cóż, postaram się bardziej wysilić. Może też doskwiera mi myśl, że zaraz koniec studiów i trzeba zacząć kolejny etap życia od nowa. Najpierw jednak trzeba się skupić na finiszu, czyli ostatnie 2 miesiące nauki. Ach ciężkie to dorosłe życie i pomyśleć, że jako dziecko chciało się być już „dużym”. Wydawało się nam to o wiele ciekawsze niż beztroski czas zabaw. Teraz natomiast chętnie by się człowiek zamienił i nadal chciał mieć te 5 lat. 


czwartek, 18 kwietnia 2013

Owocowy deser z bitą śmietaną

Wiosna, Wiosna ach to Ty! Te słowa od razu przychodzą na myśl po przebudzeniu. Wyglądam za okno – i co? Słońce i ciepło powoduje od razu uśmiech na twarzy, daje mi jakieś niespożyte energie, nawet dnia nie muszę już zaczynać od kawy. Po prostu jest cudownie i na razie chcę to wykorzystać i nie myśleć o tym, że za miesiąc znów seria egzaminów.

A tymczasem zapraszam Was dziś na co szybkiego. Deser, który idealnie się sprawdzi jako poobiednia słodkość lub zwykłe zaspokojenie braku cukru w organizmie. Powstaje dosłownie chwilę, a owoce do niego możecie dobrać wg własnego uznania – ja wykorzystałam kiwi, pomarańcz i ciemne winogrona. Jest to też sposób na wykorzystanie zalegającej w lodówce kremówki.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zupka chińska z kurczakiem

To danie, które minimalnie przegrało w akcji „gotowanie za głosowanie”. Postanowiłam je jednak zrobić ze względu na duże zainteresowanie nim z Waszej strony. Tutaj też pragnę przełamać myślenie, że zupa chińska to zupa z proszku, które jest bardzo mylne. W domowych warunkach można ugotować pyszne i aromatyczne danie, które nie ma nic wspólnego z proszkowaną saszetką. Wystarczy tylko trochę bulionu, kurczaka i warzyw, a wychodzi syta zupa, która na pewno zadowoli tych, którym się znudziły się już te tradycyjne. Swoje dodatki do niej możecie dobrać wg własnego gustu, a poniżej przedstawiam Wam swoją wersję.


czwartek, 11 kwietnia 2013

Pełnoziarnisty chleb w 5 minut!

Oto i jest mój debiut! Wreszcie zrobiłam swój pierwszy w życiu chleb, a to wszystko za sprawą zamówienia od koleżanki. W tym celu wykorzystałam przepis Mienty, który już jakiś czas temu zapisałam na swojej liście „do zrobienia”. Niestety ciągle odkładałam go na później - do czasu, gdy koleżanka się zapytała o jakąś prostą recepturę, a ja podjęłam się tego wyzwania.

Gdy już się zebrałam, przez chwilę zaczęłam się nawet zastanawiać czy wszystko wyjdzie pomyślnie, gdyż to dość nietypowy sposób na ciasto drożdżowe. Warto jednak było zaryzykować!  Muszę Wam powiedzieć, że chleb wyszedł wyśmienity – w środku jest wilgotny, a na zewnątrz ma chrupką skórkę. Możecie do niego też dodać swoje ulubione ziarna, tak jak ja to zrobiłam.


niedziela, 7 kwietnia 2013

Burrito

W akcji „gotowanie za głosowanie” wybraliście burrito i oto publikuję Wam swoją wersję tego dania. Brat był zachwycony, bo już dość długi czas namawiał mnie na jego przygotowanie, a ja ciągle odkładałam to na później. Tym razem jednak już nie miałam wyjścia, bo sami za mnie wybraliście. Podaję Wam swoje proporcje przypraw, ale możecie je zmienić w zależności od tego, jak pikantne ma być Wasze danie.

Na następny miesiąc kombinuję już także z innymi ankietami – takimi, które nie będą nawalać. Muszę przyznać, że niestety po raz pierwszy zawiodłam się na produkcie google. Te ankiety podobno nie tylko mnie robiły takie wariacje, a w dodatku nie ma tzw. człowieka od pomocy tylko forum, z którym wiadomo, że albo ktoś odpisze albo nie. Ale cóż, trudno - znalazłam już na to rozwiązanie!


piątek, 5 kwietnia 2013

Sałatka z zupek chińskich

To jedno z tych dań, które ma chyba tyle samo zwolenników, jak i przeciwników. Jedni powiedzą, że zupka to chemia. Tu się zgodzę, ale wychodzę też z założenia, że wszystko w umiarze i z rozsądkiem jest dla ludzi. Nie można popadać w jakiś obłęd, bo prawie wszystko ze sklepów nie nadawałoby się wtedy do spożycia. Robiąc ją raz na x czasu nic się nam nie stanie, a jej smak rekompensuje minusy. W końcu nie ja jedna zapewne przytoczę, że na imprezach jest hitem i stawia się ją na równi z sałatką gyros. Wiem, że są jej różne wersje, ja dzisiaj pokażę Wam swoją.  Po prostu jest tak smaczna, że idzie w mig. Szczególnie brat mi ją wyjada zaraz po zrobieniu, choć najlepsza jest gdy smaki się już przegryzą, ale nie każdy chce tyle czekać.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Czekoladki kokosowe a'la bounty

Wreszcie ziściłam swoje marzenie i przygotowałam domowe czekoladki. W ostatnim numerze „Ale pychoty”  dołączone były do niej foremki, które świetnie się nadały do ich domowej produkcji. Skoro nabyłam sprzęt to zostało tylko je przygotować. Dodatkowo, miałam motywację, gdyż obiecałam koleżance, że niedługo je wstawię na bloga. Tak, więc słowa dotrzymuję. Na pierwszy ogień wybrałam nadzienie kokosowe, gdyż jestem wielką fanką batonika bounty. Poza tym,  tarta ostatnim czasem wyszła wyśmienita, więc wykorzystałam ten krem do wypełnienia czekoladek (przepis na ciacho możecie zobaczyć tutaj). Smak moich pralinek był rzeczywiście taki, jak te słynne batoniki. Oj muszę przyznać, że nieźle one uzależniają i ciężko poprzestać na jednej. Nawet A. , który rzekomo twierdzi, że nie lubi kokosa zajadał się nimi, a to chyba najlepsza rekomendacja dla Was :)

Ps. przypominam o trwającej akcji ,,gotowanie za głosowanie". Mam niestety z nią mały problem. Może Wy macie jakiś pomysł, dlaczego ankieta źle podlicza głosy? Wczoraj wieczorem było 12, a dziś rano jest tylko 7:( Z tego co się orientuje to głosu usunąć nie można. Napisałam na forum pomocy bloggera i zostaje mi tylko czekać. Jestem w wielkim szoku, dlaczego tak się stało, bo to w końcu nie pierwsza ankieta. Dlatego miałabym prośbę, abyście napisali swoje głosy w komentarzu pod postem "Gotowanie za głosowanie #4", a ja je potem ręcznie doliczę jak już rozwiążę problem, albo zostanie tylko to mi zliczyć. Ogromnie przepraszam Was za utrudnienia:(


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Gotowanie za głosowanie #4

Minęły już prawie Święta, więc pora będzie powrócić do rzeczywistości i zupełnie innego jedzenia. Rozpoczął się kwiecień, więc jest to także czas, by wystartować z naszą akcją. Tym razem układając ankietę do „gotowanie za głosowanie” kierowałam się inspiracjami z kuchni świata. Niektóre dania chciałam już dawno zrobić, a inne zostały wymyślone na poczet ankiety.

Wiem, jak bardzo lubicie brać w nich udział, z wielką niecierpliwością wyczekujecie końca, aby zobaczyć wyniki głosowania, dlatego staram się, aby propozycje były niebanalne. Dzięki akcji Wy możecie mieć wpływ na mojego bloga, mogę zobaczyć, czego pragniecie, a z drugiej strony – motywujecie mnie do przyrządzenia niektórych dań. Moi najbliżsi wiedzą jak czasem długo się zbieram do przygotowania czegoś. Dlatego niektóre pozycje obiecałam im na jakieś okazje, by nie trwało to wieki.  Tak to już jest, gdy lista „do zrobienia” przewyższa możliwości czasowe.

A oto słowniczek pozycji do obecnej ankiety:
Burrito – danie kuchni meksykańskiej: pikantny, pomidorowy sos z mięsa mielonego z czerwoną fasolką     i kukurydzą zawinięty w placki tortilli
Cordon blue – słynny w Szwajcarii kotlet: szynka i ser w środku piersi z kurczaka.To coś, co zadowoli najbardziej wybrednych oraz wprowadzi nutę odmienności od zwykłego schabowego.
Zupka Pho z kurczakiem – tutaj inspiracja z Wietnamu, moim zamysłem jest zrobienie potocznie tzw. zupki chińskiej. W większości kojarzy się ona nam z gotowcem z proszku. Natomiast wystarczy bulion, kurczak, różnorodne warzywa, makaron ryżowy i aromatyczne przyprawy, aby stworzyć sytą i pyszną zupę.
Spaghetti a’la Carbonara  – napisałam a’la, dlatego że nie chcę tworzyć profanacji. Wiem, że jest mnóstwo wersji tego dania i prawdziwi Włosi padli by na zawał gdyby zobaczyli śmietankę w tym sosie obok sera, jajek i boczku.

Swoje głosy możecie oddawać od teraz  1 kwietnia 2013 roku do 5 kwietnia  2013 roku do godziny 22 (ankieta znajduje się jak zwykle w prawym górnym rogu bloga).

Ponadto, w przypadku remisu obowiązują zasady takie jak poprzednio – to ja wraz z bratem i A. zwykłą większością głosów wybiorę wygraną pozycję, którą potem opublikuję na blogu.

Pozdrawiam,
Anulla

Ps. A już jutro przepis na cudowne czekoladki - tak wreszcie je zrobiłam! :)