Według mnie już sam wygląd przemawia za ich
przygotowaniem, gdyż prezentują się o wiele lepiej niż zwyczajny kotlet. Poza
tym, nie są trudne, a i mniej kaloryczne ze względu na fakt, że były pieczone w
piekarniku.
Słyszałam także o sakiewkach z naleśników, te musiałyby
równie efektownie wyglądać jak te z mięsa. Kusi mnie ta wersja! Następnym razem
będę dalej kombinować, bo odkąd prowadzę bloga zrobiłam się bardziej otwarta na
smaki i potrawy. Przede wszystkim nie brak mi pomysłów, a i Wy mnie równie mocno
inspirujecie, przez co moja lista „do zrobienia” tylko się wydłuża.
Ps. Od marca również ruszamy z kolejną edycją „gotowanie
za głosowanie”, tym razem będzie to domowy fast food. Mam nadzieję, że ponownie
ulegniecie moim propozycjom.