Przez ostatnie dni nie miałam za bardzo czasu, by śledzić
Wasze wpisy, ale obiecuję wszystko nadrobić. Niestety, jest to wina mojej
ilości zajęć. Okres przed sesyjny, zaliczenia, multum innych obowiązków spowodowały,
że wracałam wieczorami do domu, musiałam wziąć się za naukę do kolokwiów, a
blog czekał. Jednak dzisiaj nadrabiam i przedstawiam Wam pyszne oraz proste danie,
w sam raz na studencką kieszeń. Nie dość, że dobrze smakuje, to jeszcze robi
się go szybko, co podwójnie zapunktuje u studenta. Zmywać za dużo nie trzeba,
bo wszystko robi się w jednym garnku, doprawić można wg własnych gustów. Wiem,
że firma Winiary ma podobną saszetkę z pomysłem na obiad. Nie wiem, jednak jak
ona smakuje. Moja odsłona jest na pewno zdrowsza od dania z proszku. Dlatego tą potrawą postanowiłam otworzyć cykl przepisów
„POMYSŁ NA… domowym sposobem”. A
oto moja wersja chłopskiego garnku.
Składniki na 3
porcje:
2 kiełbaski śląskie
2 małe cebule
4 średnie ziemniaki
1 ząbek czosnku
1 łyżka jogurtu naturalnego
Pół papryki – dowolny kolor, u mnie żółta
15 dag pieczarek
Kubek bulionu
2 łyżki oleju
Sól
Pieprz
½ łyżeczki słodkiej papryki w proszku
½ łyżeczki ostrej papryki w proszku
Szczypta pieprzu cayenne
0,5 łyżeczki tymianku
¼ łyżeczki majranku
Przygotowanie:
- Kiełbasę, cebulę i paprykę pokroić w kostkę, pieczarki w
półtalarki, a czosnek posiekać.
- Kiełbasę, czosnek, cebulę i pieczarki usmażyć. Posolić i
popieprzyć.
- Dodać do nich obrane i pokrojone w grubą kostkę
ziemniaki. Chwilę smażyć.
- Zalać bulionem. Całość doprawić do smaku papryką i
ziołami.
- Pod koniec duszenia dodać jogurt naturalny, gotować do
momentu, gdy ziemniaki będą miękkie.
Smacznego,
Anulla
takie dania bardzo lubię, jednogarnkowe, sycące, po prostu w sam raz:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam dania jednogarnkowe. Pyszne i mało pracy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana!
pysznie:)
OdpowiedzUsuńFajne proste i szybkie danie:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Chłopski garnek:):) w Twoim wykonaniu Kochana wygląda bardzo smakowicie
OdpowiedzUsuńSŁ:*:*
Bardzo lubię dania jednogarnkowe :) to jest dla mnie teraz idealne, bo też mam urwanie głowy :)
OdpowiedzUsuńMama przygotowała kiedyś to danie, smakowało mi, choć wersja domowa musi być jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, nawet w wersji "chemicznej" :) Smaki mi tak spasowały, że mogłabym jeść bardzo często :)
OdpowiedzUsuńszybko i treściwie :) to lubię
OdpowiedzUsuńCzęsto taki robiłam jak były warzywa sezonowe papryka, pomidor, cukinia, młoda biała kapusta..skład chłopskiego gara był trochę inny ale ważne że sycące i smaczne :)
OdpowiedzUsuńdomowy sposób najlepszy!
OdpowiedzUsuńPowodzenia podczas sesji! A domowe wersje zawsze są pyszniejsze!
OdpowiedzUsuńkonkretne jedzonko :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam jednogarnkowce!
OdpowiedzUsuńkolejny kulinarny blog:) to lubię! ja nie jem mięsa, ale wiem, że w 100 % mój tato byłby zadowolony :)
OdpowiedzUsuńtaki swojski obiad :) fajnie
OdpowiedzUsuńTakie chłopskie garnki są uwielbiane w moim domku :) pycha
OdpowiedzUsuńPotrawy jednogarnkowe są super :) Nikt nie lubi zmywać naczyń ;)
OdpowiedzUsuńChłopski gar spodobałby się mojemu M.:)
Wygląda bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie warzywne garnki z ziemniakami :) moze to bardziej "babski garnek" :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie może być i babski, grunt, że dobrze smakuje:)
UsuńMnie wersja "babski garnek" też bardziej odpowiada :D Bardzo fajny i prosty sposób na pożywny obiad!
UsuńJak dla mnie bomba! Pyszne, syte i na pewno o wiele lepsze niż z tym pomysłem na... :))
OdpowiedzUsuńfajne danie, u nas w domu bardzo lubimy takie potrawy:)
OdpowiedzUsuńpo prostu KONKRETNY obiad :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie chodzi za mną takie coś :)
OdpowiedzUsuńo! to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w takich chwilach cieszę się że mam sesje ciągłą;) co do obiadku to dla mnie bomba, również jestem za 100% przygotowaniem własnym, a nie gotowaniem proszkowanej chemii;)
OdpowiedzUsuńOch, uwielbiam takie jednogarnkowce! Są pyszne i syte!
OdpowiedzUsuńw takich ilościach na 3 porcje? chyba dla 5-letnich dzieci...
OdpowiedzUsuńale wygląda nieźle ;)
wielkość porcji to akurat ocena subiektywna. Ja przeliczam to pod siebie (nie jadam dużych porcji), mój A. chociażby zawsze ma na talerzu 2x więcej niż ja. Podaję orientacyjnie, dlatego możesz sobie zawsze zwiększyć jeżeli jadasz sporo więcej.
Usuń