Za oknem robi się
coraz chłodniej, w związku z tym coraz częściej sięgamy po rozgrzewające dania
i jesienne smaki. Jednak warto też jeszcze skorzystać z ostatniego momentu,
kiedy można kupić owoce i warzywa lata. Dlatego na początek jesieni
przygotowałam ciasto na zimno z malinami. Trzeba korzystać z nich póki są, bo
niedługo zostaną nam one tylko w wersji z zamrażalki, a zamiast ciast na zimno
wybierzemy te pieczone i kremowe. Ja dodatkowo chwycę mój ulubiony koc i
herbatę z sokiem albo czekoladę. Nie pogardzę też dobrą książką. Czyż nie jest
to idealny zimowy wieczór? A ostatnio nawet doszłam do wniosku, że mogłabym być niedźwiedziem,
który prześpi te wszystkie chłody. Nie znoszę zimy i już! Ładna jest jedynie za
oknem, gdy nie muszę wyjść na mróz.
A przechodząc do przepisu to wspomnę, że przygotowując jogurtowca tym razem skorzystałam z przepisu Kasi z bloga Gotuj z Cukiereczkiem. Jednak zamiast soku z pomarańczy dałam sok z cytryny, ponieważ innego nie miałam, a poza tym wielokrotnie łączyłam cytrynę i maliny, więc wiem, że to połączenie świetnie się sprawdza.
A przechodząc do przepisu to wspomnę, że przygotowując jogurtowca tym razem skorzystałam z przepisu Kasi z bloga Gotuj z Cukiereczkiem. Jednak zamiast soku z pomarańczy dałam sok z cytryny, ponieważ innego nie miałam, a poza tym wielokrotnie łączyłam cytrynę i maliny, więc wiem, że to połączenie świetnie się sprawdza.
2 duże jogurty
naturalne
20 g żelatyny
160g ciasteczek
maślanych (np. Digestive) lub herbatników
sok z połowy cytryny
½ szklanki mleka
lub wody (do rozpuszczenia żelatyny)
5 łyżek cukru
½ kostki masła
1 galaretka
malinowa
Przygotowanie:
- Ciastka pokruszyć lub zblendować. W garnku roztopić masło i połączyć z pokruszonymi ciastkami i dokładnie wymieszać. Masą z ciastek wypełnić dno tortownicy oraz jej brzegi, dobrze ugnieść dłońmi. Wstawić na około kwadrans do lodówki.
- W tym czasie przygotować masę jogurtową. Jogurty wymieszać z sokiem z cytryny i cukrem (do smaku) aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie lub mleku, przestudzić. Wlać ją do masy jogurtowej ciągle mieszając.
- Białą masę przelewamy do tortownicy. W masę włożyć kilkanaście malin, masę odstawiamy do stężenia.
- Galaretkę malinową rozpuścić w 400ml wody. Gdy masa jogurtowa stężeje układać na niej gęsto pozostałe maliny. Całość zalewamy tężejącą galaretką. Ciasto wstawiamy do lodówki na kilka godzin.
Smacznego,
Anulla
Poczęstowałabym się :)
OdpowiedzUsuńAle smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPoczęstujesz mnie kawałkiem?
śmiało się częstuj:)
Usuńooo jacie a ja mam jeszcze tyle malin:)
OdpowiedzUsuńpowiem Ania, że jogurtowiec Kasi mnie również zachwycił, ale Twój wygląda też niczego sobie i na pewno jest pyszny. i też poczęstowałbym się nim :)
OdpowiedzUsuńdziękuję!:) wyszedł naprawdę pyszny, choć w domu myśleli na początku, że to kolejna wersja sernika na zimno:P niby podobne ale inne:)
Usuńmmm.. wygląda rewelacyjnie! Tak, tak-jesieni jeszcze stop, ja dziś robiłam mrożoną kawe :D przy kominku pita, ale była :D
OdpowiedzUsuńbo my chcemy przywołać jeszcze trochę ciepła:)
UsuńWygląda prawie jak ciasto - tort, który niedawno robiłam podczas "kulinarnego wieczoru" - składniki bardo podobne, też na ciastkach dogestive, które są przepyszne w połączeniu z malinami i kremem (przepis już niedługo na blogu) :)
OdpowiedzUsuńA co do zimy, to zgadzam się w 100% - najchętniej bym ją przespała! Nie cierpię zimna, kiedy marzną stopy i dłonie. A koc, herbata z sokiem albo miodem i cytryną oraz dobra książka to najlepsze połączenie na zbliżające się wieczory - tylko kominka brakuje :)
w takim razie czekam na przepis u Ciebie:)
Usuńa fakt brak tylko kominka, a ręce i dłonie to wiecznie mam lodowate o tej porze:(
Ciacho wygląda przesmacznie - uwielbiam maliny! :)
OdpowiedzUsuńmmm malinki!
OdpowiedzUsuńpychotka! ;]
OdpowiedzUsuńcudowny :) częstuję się !!
OdpowiedzUsuńno tak, trzeba korzystać! smakowite ciasto!
OdpowiedzUsuńMogę prosić kawałek do kawy. Mogę już jeść, bo angina już mi przeszła:)
OdpowiedzUsuńTakie serniczki to ja mogę jeść przez cały rok, nie ważne czy lato czy zima:)
OdpowiedzUsuńsuper osłoda pierwszych, jesiennych dni:)
OdpowiedzUsuńTo fakt trzeba korzystać póki są owoce :)) Torcik świetny :))
OdpowiedzUsuńZimy też nie cierpię, ładnie wygląda na fotach. Ciasto bardzo apetycznie kusi, świeże malinki, to jest to. Wczoraj je dorwałam i zwyczajnie zeżarłam, bez ciasta, nie doczekały:)
OdpowiedzUsuńJaaaaa....nie mogę się napatrzeć na to letnie ciacho:) Narobiłaś mi niesamowitą ochotę na maliny:) Takie ciasto to ja mogłabym jeść dużymi kawałkami;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie się zastanawiam, jak wykorzystać maliny od mamy :))
OdpowiedzUsuńZjadłabym ze smakiem :)
OdpowiedzUsuńmmm maliny, pycha <3
OdpowiedzUsuńpyszne, ja lubię ciasta z owocami :) nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciasto, wygląda idealnie :)
OdpowiedzUsuńNa taki sernik zawsze jest ochota, bez względu na pogodę :)
OdpowiedzUsuńAch, jaka szkoda, że już malinek nie ma :(
OdpowiedzUsuńPyszności. :) Zapachniało latem :)
OdpowiedzUsuńOj to musi smakować przepysznie!
OdpowiedzUsuńeeee tam jesień! Przy takim jogurtowcu jest lato w pełni!
OdpowiedzUsuńciacho wygląda pięknie i te malinki , pychotka:)
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym kawałek takich pyszności :-)
OdpowiedzUsuńmalinki <3 z ochotą poczęstowałabym się takim ciachem
OdpowiedzUsuńAniu, ale mi miło, że przygotowałaś moje ciasto :) mam nadzieję, że smakowało, bo wygląda naprawdę smacznie i kusząco ;)
OdpowiedzUsuń