czwartek, 25 kwietnia 2013

Tarta francuska po chińsku z kurczakiem i sposób na miłość

Wiem, że nie jest to przepis ani chiński ani francuski, lecz nie o to w nim chodzi. Zamysłem były dwa odmienne bieguny, które jednak podobne są do siebie w ważnych kwestiach. Tak samo jak są różnice, tak są i podobieństwa.

Ten tajemniczy wstęp wyjaśni Wam akcja Andźki, Pestki i Delimammy – „Marchewką czy kijem?”. Ja odkryłam ją dzięki Andźce na blogu Cuda i Cudeńka. Zaproponowały one,  nam blogerom, przedstawienie sposobu na zatrzymanie tzw. motyli w brzuchu. Nasuwa się więc pytanie: czy da się? Ja twierdzę, że tak! Bycie z kimś przez dłuższy czas może spowodować popadnięcie w rutynę, jednak  da się z nią walczyć i wcale nie chodzi o ciągłe obdarowywanie się prezentami czy wychodzenie na miliardy randek. Dajmy komuś nasze serce, to o wiele więcej znaczy. 

Przy odpowiadaniu na pytanie jak zatrzymać motyle, zadałam sobie drugie – co jest dla mnie w związku najważniejsze. Wg mnie podstawą, jego silnym fundamentem jest rozmowa i zrozumienie drugiej osoby, która zawsze w jakiś sposób będzie od nas odmienna. Mimo występowania drobnych konfliktów da się je wtedy rozwiązać. Sukcesem moim zdaniem jest tutaj umiejętność dojścia do kompromisu. To było kilka słów o tym, jak się nie pozabijać, a jak zatrzymać motyle? Odpowiedz też jest wg mnie prosta. Zadaj sobie pytanie czy potrafisz wytrzymać bez ukochanej osoby, tzn. wyobrazić sobie, że żyjesz bez niej. Jeżeli odpowiesz nie, to znaczy, że ją kochasz i nie potrzebujecie miliarda dowodów miłości. Zawsze będziecie starali się tak zorganizować czas, aby go dopasować do swoich zajęć, by choć chwilę porozmawiać, jak spędziło się dzień. Wsparcie uznacie za swoje drugie imię i nie straszne będą Wam gorsze dni ukochanego/ukochanej, nawet jeżeli czasami Was zirytuje. Po prostu chcecie by było Wam we dwoje najlepiej, nie innym. Wg mnie do podtrzymania motyli w brzuchu wystarczą, więc  te chwile spędzone razem np. spacer po lesie w piękny słoneczny dzień, piknik za miastem. Te momenty tylko dla Was, które można zawsze odrobinę urozmaicić. Spędzajmy czas razem, ale i osobno. Dajmy sobie odpocząć, by potem móc się razem nacieszyć swoją obecnością. Najgorsze, co może być to zamknąć się w jednym świecie/próżni. To jest mój sposób na motyle w brzuchu i ostatnio wystarczyło mi właśnie przyjście wiosny i długi spacer z moim A. po wspomnianym lesie, plus nasze gadulstwo.  Do teraz pamiętam, jak od pierwszego naszego spotkania nie zamykała się nam buzia i jak lubiliśmy wędrować oraz poznawać nowe miejsca. Tak nam zostało do dziś.

Skoro się już rozpisałam powinnam też wspomnieć dlaczego do akcji dołączam właśnie taki przepis. Jest on prosty, ale jakże obrazujący dwie nasze osobowości.  Po pierwsze, oboje jesteśmy fanami kuchni orientalnej, więc to miało być motywem przewodnim dania. Po drugie Orient i Francja niewiele mają ze sobą wspólnego, a to z kolei ma pokazać nasze różnice. Oboje mamy swoje upodobania, cechy i smaki, które są dla nas indywidualne i je cenimy,  a także potrafimy dojść do kompromisu w danym przypadku - jak w tym daniu. Po trzecie, kochamy eksperymenty i ta tarta to mój wymysł, choć mięso musiało być (ach Ci mężczyźni!). Kuchnia po prostu nie może być dla nas nudna. Jako blogerka kulinarna nie mogłam, więc sobie pozwolić, aby zabrakło przepisu, który zobrazuje naszą miłość do dobrego jedzenia, ale i nas. Nie bez przyczyny człowiek preferuje taki czy inny rodzaj kuchni. I to jest ta moja marchewka na miłość – dobre jedzenie jako dodatek, rozmowa, wspólny czas i MY! Po kija na razie nie sięgam:P



 























Składniki na 2 sztuki:
Opakowanie ciasta francuskiego (375g)
Pół piersi z kurczaka (ok. 30 dag)
Mieszanka warzyw chińskich (400g)
3 łyżki sosu sojowego
0,5 łyżeczki imbiru
Sos chow mein (blue dragon) – saszetka 120g
10 dag sera żółtego
2 łyżki oleju
1 łyżeczka przyprawy do kuchni chińskiej Kamis

Przygotowanie:
  1. Kurczaka pokroić w kostkę, dodać sos sojowy i imbir. Wymieszać. Marynować ok. 20 minut w lodówce.
  2. Kurczaka usmażyć na odrobinie oleju, w trakcie dodać mrożone warzywa. Gdy puszczą wodę doprawić przyprawą do kuchni chińskiej. Smażyć do miękkości.
  3. Na koniec dodać sos, dusić chwilę, aby było ciepłe.
  4. Ciasto francuskie przekroić na pół. Każdy bok zwinąć do środka ok. 0,5cm (tak, aby powstała nam ramka). Na to wyłożyć chińskie nadzienie. Wierzch posypać startym serem żółtym.
  5. Piec na złoty kolor ok. 15-20 minut w 200 stopniach.

Smacznego,
Anulla

47 komentarzy:

  1. Ale pyszotka ;) Fajnie, że każdy z Was jest inny, ale mimo to miło spędzacie razem czas !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny swietny przepis,milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu dziękuję za udział w naszej akcji!
    Cieszę się, że dzielicie się z nami swoimi przemyśleniami i takimi fajnymi przepisami!
    Zgadzam się z Tobą - kompromis jest podstawą, najfajniej jak ludzie potrafią się spotkać w połowie drogi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekwey przepis, kolejny do wypróbowania.
    Ps.Ale się rozpisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak jakoś wyszło z tym rozpisaniem, jakoś wena mnie wzięła i akcja mi się bardzo podobała:)

      Usuń
  5. Zgadzam się z Tobą - rozmowa, kompromis i cieszenie się wspólnym czasem działają cuda:) A że jeszcze, przy okazji, można zjeść coś pysznego razem jest dodatkową wisienką na torcie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo piękne i mądre słowa:) Zgadzam się z nimi całkowicie:) W zasadzie będąc z kimś zawsze poniekąd idziemy na kompropmis podczas gotowania starając się, aby druga osoba też ze smakiem coś zjadła :)A co do tarty - przypomina mi wyglądem pizzę:) Ale połączenie składników (dodatki i przyprawy) tworzą bardzo udaną kompozycję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to takie coś pomiędzy tarta a pizzą, ale bardziej jakoś mi w nazwie tarta pasowała:)

      Usuń
  7. pysznie, bardzo lubię ciasto francuskie!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. hm ciekawa ta akcja :) a przepis w sam raz dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny przepis:) lubię takie smaki i przepis na pewno wykorzystam:) pięknie się prezentuje i zapewne wyśmienicie smakuje:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. z takimi składnikami tarta zapowiada się wyśmienicie! nie wątpię, że zatrzyma te motylki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepis super :))Ciasto francuskie bardzo lubię z każdym dodatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wygląda bardzo smakowicie :) a akcja bardzo interesująca! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda absolutnie przepysznie! Na pewno warte wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Smakowicie :)
    bardzo mądre słowa
    ja myślę sobie, że każdego dnia powinniśmy rozkochiwać w sobie tą drugą osobę i cieszyć się bliskością ,wzajemnością, zrozumieniem i pasjami. Najpiękniejszym prezentem jaki można otrzymać od ukochanej osoby to uśmiech i ciepło którym Nas obdarowuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się:) a to prawda - nie ma lepszego prezentu od uśmiechu drugiej osoby:)

      Usuń
  15. Uwielbiam ciasto francuskie a z takim nadzieniem jeszcze nie jadłam,chętnie się poczęstuję:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale ciekawe smaki :) zjadłabym :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciasto francuskie pyszne, dodatki pyszne, super przepis !:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pyszne danie :) Uwielbiam łączenie skrajnych kuchni - zdarza mi się robić sajgonki w cieście francuskim ;)

    Ja mam motyle w brzuchu ponad 8 lat :) aż wydaje mi się to śmieszne ale jestem zakochana jak nastolatka ciągle w tym samym facecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam podobnie ze swoim:) tylko staż 2x krótszy:)

      Usuń
  19. Hmmm zapowiada się smakowicie:)
    Odnośnie motyli w brzuchu, to mam kawał. Facet z 10cio letnim stażem małżeńskim: myślałem że to były motyle w brzuchu, a to była grochówka:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Poproszę kawałeczek na kolację :)

    OdpowiedzUsuń
  21. jej.. jeśli związek smakuje jak tarta to Wam zazdroszczę! Cudoo;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jeszcze zastanawiam się nad postem do Akcji Kijem czy Marchewką, a twój przepis jest świetną "rozmową" pomiędzy dwoma biegunami kuchnią orientalną i francuską. A może to nie rozmowa a już romans?:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i romans... :) a akcja świetna, pewnie coś ciekawego wykombinujesz:)

      Usuń
  23. Na pewno smakuje wyśmienicie ;) I życzę takich motyli w brzuch na następnych 100 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje!:) a tarta rzeczywiście była boska, lubię takie smaki:)

      Usuń
  24. wow tarta pierwsza klasa, coś dla mnie zdecydowanie ;) daj kawałek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. częstuj się:) no i szybko się ją robi, co dla zalatanych będzie wielkim atutem:)

      Usuń
  25. Przeciwieństwa się przyciągają nawet na talerzu ;]

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo zaskakujące połączenie:-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Moje oczy by jadły, ale z powodu choroby nie mogę (boli gardło). A Ty jeszcze pokazujesz takie pyszności :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. biedna:( wracaj nam szybko do zdrowia!:) ale pocieszę, że ja bardzo często tracę głos, czego nie znoszę:(

      Usuń
  28. Właśnie wróciłam niedawno od mamy z małej uroczej wioski na, której się wychowałam i wspaniale się tam odpoczywa. Ale brak internetu i mojej kuchni sprawił że zatęskniłam za domem (mama preferuje inną kuchnie niż ja. Więc chętnie bym coś tak dobrego spróbowała muszę jutro wypróbować, bo nie mam pomysłu na obiad. Może na nowo zakocham się w moim mężu. W końcu 13 jest magiczna, a my będziemy obchodzić niedługo 13 rocznicę ślubu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. często jest tak, że matka preferuje inne jedzenie niż córka, u mnie jest często podobnie, choć na szczęście mama jest otwarta by próbować. A tartę bardzo polecam:) Tylko pogratulować długiego stażu razem:)

      Usuń
  29. bardzo mądrze napisane:) a przepis świetny:) ja z moim też mamy mnóstwo wspólnych tematów i upodobań (kuchnia i smaki to jedno z nich:)), ale mamy też różnice, które świetnie nas uzupełniają :) nie wyobrażam sobie kogoś innego obok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to jest właśnie najważniejsze, gdy nie wyobrażamy sobie innej osoby:)

      Usuń
  30. krok po kroku i pyszny efekt - to lubię

    OdpowiedzUsuń
  31. Niecodzienny dość przepis. Składniki łączą, dzielą... jednak najważniejsze, że smakują obu połówkom :)

    OdpowiedzUsuń
  32. kolejne rewelacyjne danie w twoim wykonaniu:) wygląda bardzo apetycznie:) chętnie by się je skosztowało:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajnie i mądrze napisane, a taką tartę zjadłabym ze smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  34. super interpretacja tematu ;) i fajnie opisałaś sposób zatrzymania motyli w brzuchu. Również uważam rozmowę za bardzo ważną, czasem nawet mój D. ma dość, bo jestem straaaaszną gadułą. ;) hehe... Ja do calego tematu dodałabym jeszcze,że w związku z dłuższym stażem warto postawić na jakość spędzanego czasu, a nie na ilość. Bo lepiej się widzieć ciutkę mniej, za to bardziej efektywnie, tak by poświecić drugiej połówce 100% uwagi bez tekstu "Kochanie, wiesz ja muszę zrobić jeszcze cośtam".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda!:) lepiej mniej, a bardziej intensywnie i żeby coś to wnosiło, poza tym każde może też mieć własne życie i czas dla siebie. My akurat tutaj zachowujemy równowagę, ale zgadzam się z tym spostrzeżeniem:) A gadułą też jestem z natury:D

      Usuń

Podpisz się pod komentarzem, jeżeli jesteś Anonimowy:)